niedziela, 23 września 2012

Babia - z piątku na sobotę.

Jutro ma być podobno piękna pogoda, może pojedziemy w góry, szkoda zmarnować taki piękny weekend. Dobrze, ale nie będziemy wstawać o piątej rano, chcę się wyspać wreszcie. To o której chcesz wyjechać ? No, nie chcę o piątej, wyśpijmy się i jedźmy. Nie później nie ma sensu, nie mam ochoty stać dwie godziny w korku do Rabki. A ja nie mam ochoty wstawać o piątej. No to nie jedziemy nigdzie.

Może pojedziemy teraz, rozbijemy gdzieś namiot w lesie, mamy taki fajny namiot, wyśpimy się normalnie, pójdziemy w góry i nie będziemy stać w korku. Gdzie pojedziemy i rozbijemy ten namiot? No, gdzieś w lesie, w górach. Nie można tak sobie jechać i rozbijać namiotu gdzieś w lesie. Nic tu u was nie można, to jak zwykle idziemy do wypożyczalni po jakiś film i po piwo.

A może pojedziemy zobaczyć wschód słońca na Babiej, tak ludzie podobno robią - idą nocą, oglądają wschód a potem schodzą. Ok, dobry pomysł, to trzeba sprawdzić, o której wschód, ile idzie się na szczyt, ile się jedzie i o której trzeba wyjechać. Wschód 4:57, trzeba wyjechać koło północy. To trzeba zrobić jeszcze jakieś kanapki, wypić kawę, coś teraz zjeść, szkoda że nie mamy termosa, Alicja ma, ale nie umyła i urósł w nim jakiś grzyb. Może położysz się teraz i prześpisz się trochę? Musimy jeszcze wziąć czołówki, nie mamy zapasowych baterii, pojedziemy wcześniej do Tesco, jest 24h/dobę. To w takim razie nie kładziemy się wcale.

Szkoda, że to Tesco tak daleko od nas, moglibyśmy jeździć zawsze na zakupy w nocy, nie ma ludzi, duży wybór dziwnych gatunków piwa.

Jakoś dziwnie prowadzi ta nawigacja, patrząc na mapę wydawało się, że do Zawoji jest jakaś normalna droga, a ta wygląda tylko trochę lepiej niż polna, i te góry doliny, wściekłe zakręty.
Patrz, tam wyłazi z krzaków, prawdziwy dzik. A aparat w bagażniku. A tu znowu jakieś jelenie.

To chyba ten parking, popatrz nie tylko my wpadliśmy dzisiaj na ten pomysł, jest już sporo aut, nie będziemy sami. Zanim pójdziemy to zjedzmy po kanapce.

Dobrze się tak idzie nocą, mało ludzi. A jakie piękne niebo, ile gwiazd. Bałem się, że zgubimy szlak, a tutaj wybudowali prawie chodnik na szczyt. Nie można się zgubić. Fajna rzecz te kijki, dużo łatwiej się z nimi idzie. Dlaczego wcześniej nie kupiliśmy? Popatrz, jak pięknie nazwali szczyt!

Tamten szczyt nie był tym właściwym, to już właściwy szczyt. Dużo ludzi jak na taką wczesną porę i w dodatku sobotę. Mogło by to słońce już wzejść, bo zimno okrutne.

No wreszcie wschodzi, jeszcze chwilę i byśmy zamarzli, w środku lata. Ale gdzie aplauz, oklaski, dlaczego nikt nie bije brawo.
Wszyscy zajęci robieniem artystycznych zdjęć. Też ci zrobię jakieś fajne zdjęcie.

Zmiana, też chcę mieć zdjęcie ze wschodzącym słońcem.

Wracamy? Tak, na co czekać, trzeba wrócić do domu i się wyspać. Nie zaśniesz w aucie, może się prześpisz trochę na parkingu ?

Popatrz, jaki korek jeszcze takiego chyba nie było. Od Rabki, aż do końca dwupasmówki, to będzie z 15 km. Wszyscy wstali rano, zobaczyli, że ładna pogoda i zdecydowali jechać do w góry. Dobrze że jedziemy w przeciwnym kierunku.

...kilka tygodni później

Cześć Lechu, Bogdan. Cześć, co tam? Wiesz, w zeszły weekend wyciągnąłem rodzinę oglądać wschód słońca na Babiej Górze. I jak? W poniedziałek chcieli, żebym im zrobił wolne od szkoły, tak ich przeciągnałem. A sam wschód? Noc była piękna, wszystkie gwiazdy było widać, ale potem zrobiła się taka mgła, że słońca nie zobaczyliśmy. No szkoda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz