niedziela, 22 stycznia 2017

Carmona - czyli o niesprawiedliwości na świecie.


Dobrym przykładem na to, że sprawiedliwość na tym świecie nie istnieje jest hiszpańskie miasto Carmona.


Carmona jest małym miasteczkiem, pięknie położonym na wzgórzu. Ma ono - to miasteczko długą i ciekawą historię, o której pisać nie będę. Wzgórze ma zapewne historię jeszcze dłuższą.


Ma też miasteczko to mnóstwo pięknych i bardzo dobrze zachowanych zabytków. Jest po prostu śliczne.



Ale ma pecha, bo jest w Hiszpanii a w dodatku niedaleko Sewilli. Dlaczego to jest pech? Bo w Hiszpanii pełno jest takich miasteczek. A Sewilla ma tyle wspaniałych atrakcji, że one wszystkie przyćmiewają małą Carmonę.



Bo gdyby na przykład Carmona była nie w Hiszpanii, ale dajmy na to w Serbii, Albanii a nawet Rumunii to na pewno była by wielką atrakcją turystyczną a może i nawet wpisana by została dzięki usilnym zabiegom rzadów tych krajów na listę Światowego Dziedzictwa Unesco. A tak jest gdzieś na uboczu i mało kto tutaj przyjeżdża.




No nie jest tak źle, bo jeśli my tam przyjechaliśmy to chyba jest trochę znana.


Trochę informacji praktycznych.
Jak się dostać? Najlepiej samochodem z Sewilli, a jeśli ktoś nie ma samochodu to bardzo dobrą opcją jest autobus M-124, który odjeżdża z okolicy stacji metra San Bernardo we wspomnianej już wcześniej Sewilli. Podróż trwa ponad godzinę - niby 38 km, ale autobus często się zatrzymuje - i kosztuje coś ponad 2 Eur.


Gdzie zjeść? Np w rynku jest parę restauracji, gdzie zjeść można np. byczy ogon


Gdzie się przespać albo wieczorem zabawić nie poradzimy, bo wieczorem wróciliśmy tym samym autobusem do Sewilli.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz