sobota, 4 listopada 2017

Gjirokastra


Albania jakoś mi się nie spodobała. Właściwie to nie wiem dlaczego. Przyroda i krajobrazy ładne, ludzie bardzo mili, jedzenie dobre i niedrogie, żadnych złych przygód i złych wspomnień. Może po prostu we łbie mi się już od tych podróży przewróciło i zdziwiam.


W Albanii podobało mi się miasto o nazwie Gjirokastra. Pojechaliśmy tam, po pierwsze bo było po drodze z pierwszego naszego miejsca odpoczynku na południu - czyli z Ksamilu do drugiego naszego miejsca odpoczynku do Golem. A po drugie jest to miasto wpisane na listę Unesco. A jak wiadomo, lista Unesco jest to coś co sprawdzam kiedy chcę jechać do jakiegoś kraju i nie wiem co chcę zobaczyć. W przypadku Albanii lista ta jest jeszcze krótsza niż w przypadku Serbii, są na niej właściwie tylko trzy pozycje i wśród nich  Gjirokastra.


Jeśli chodzi o informacje praktyczne, to co mogę polecić to to żeby zaparkować wcześniej, niż w centrum - będą po prawej i lewej parkingi i trochę się przespacerować do centrum bo nie jest daleko.


Trzeba koniecznie pospacerować wąskimi uliczkami, zwracając uwagę czym są pokryte dachy domów.




Wejść na górę i zobaczyć twierdzę a po drodze do twierdzy kupić sobie w barze bardzo dobre i tanie burki (nie mam na myśli wcale strojów kobiecych).



W twierdzy warto znaleźć grób jakiegoś Baby i zaglądnąć przez okno.





Byliśmy tu może parę godzin, a mamy stąd chyba najmilsze wspomnienia z Albanii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz